Po godzinie miłych słówek, próśb, głaskania, przytulania i tym podobne, finalnie udało się Hoseokowi wyciągnąć jakieś informacje z jego dzieciątka. Opowiedział mu o dzisiejszym spotkaniu z Sugą, niezrozumiałym zachowaniu jego ojca i kłótni z nim.
- Boże... Mój cudowny TaeTae, jak ktoś mógł podnieść na ciebie rękę? - pogładził go po policzku najdelikatniej jak się dało. - No zatłukę gościa, nie ważne, że to twój ojciec! Nikt nie będzie krzywdzić mojego aniołka! - musnął go ustami w ranę.
- Dziękuję hyung, już mi lepiej. - młodszy zmusił się do uśmiechu, ścierając łzy z twarzy. - Mogę u ciebie dziś zostać? Pójdziemy jutro do szkoły.
- Nawet bym cię stąd nie wypuścił. - uśmiechnął się ciepło pstrykając go w nos.
- Dziękuję, że jesteś.
- I będę zawsze, nie dziękuj za takie rzeczy, głupi. - szturchnął go w bok. - Mówiłeś o tej sytuacji Yoongiemu?
- Wysłałem mu kilka smsów i dzwoniłem, ale nie odbierał. - westchnął głęboko.
- Okej, czaję... Idę na dół na chwilę, czuj się jak u siebie. - oznajmił Hobi i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Kurwa, znowu zasnąłem... - czarnowłosy obrócił się na łóżku i zerknął na zegarek, który wskazywał jedenastą wieczorem. Następnie wziął do ręki nieznośnie migający telefon, powolnie go odblokowując.
4 nieodebrane połączenia
Od: Taehyung x4
3 nieodczytane wiadomości
Od: Taehyung x3
21:05
Yoongi, odbierz proszę
21:07
Muszę z Tobą porozmawiać błagam Cię
21:10
Czemu nie odbierasz do cholery!!!!!!!!!!
- Co to jest? - zapytał sam siebie, nie do końca rozumiejąc co się stało. Przetarł zaspane oczy coraz mocniej się wybudzając i podniósł się do pozycji siedzącej, zrzucając z siebie koc. Wybrał numer blondyna, ale jedyne co usłyszał to wkurzający głos sekretarki Wybrany abonent jest tymczasowo niedostępny. Zmartwił się nie na żarty, trzeba przyznać. Podszedł do okna, nerwowo wgapiając się w wieżowce, na które rozpościerał się widok z jego mieszkania. Mieszkał na ostatnim, dwunastym piętrze, więc wyglądało to co najmniej pięknie. Przeklął pod nosem, zastanawiając się co takiego mogło się wydarzyć. Tae nie odebrał i kolejnych połączeń, tym bardziej wprawiając Sugę w stan zmartwienia. Kurwa, niewiedza jest najgorsza. Chciał pójść do domu młodego, ale zważając na fakt, że była już północ, nie mógł tego zrobić.
- Potrzebuję się przewietrzyć. - pomyślał na głos głośno wzdychając. Ubrał pierwsze lepsze buty i kurtkę, po czym wyszedł na zewnątrz.
Przechadzał się z godzinę po mieście, aż dotarł do domu Hobiego. Nie chciał obudzić jego rodziców, więc najpierw zadzwonił do niego na telefon.
- Hope? - zapytał w słuchawkę.
- Czemu dzwonisz do mnie o pierwszej w nocy idioto... - powiedział niemal niesłyszalnie.
- Czemu tak szepczesz? Jestem pod twoim domem, możesz wyjść? - spytał skonsternowany.
- Ja jeeeebię, jesteś chory... Zaraz będę. - odpowiedział, wyłączając się.
Suga oparł się o płot naprzeciw jego drzwi, czekając aż wyjdzie. Nie musiał długo czekać, bo już za moment zobaczył swojego kumpla, z rozczochranymi włosami i naburmuszoną miną.
- Po co przyszedłeś? - Hope stanął obok niego.
- Nie mogę spać. Wiesz może co się dzieje z Taehyungiem?
- I dlatego tu jesteś? O rety...
- Byłem dziś u niego, jak wróciłem to poszedłem spać, budzę się, a tam jakieś niepokojące wiadomości i połączenia...
- A no, wiem, wiem. Jest u mnie teraz.
- Co? Ale jak? - Suga prawie się zakrztusił własną śliną. - Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera. Co on robi u ciebie?
- Na pewno powinieneś martwić się o kogoś, kogo umieściłeś w friendzonie? - zapytał zgryźliwie Hobi.
- To nie do końca tak, eh. - wbił wzrok w buty. - Daj spokój, powiedz lepiej co się stało.
- Sam tego nie ogarniam. Ojciec Tae zabronił mu się z tobą widywać. Nie mam pojęcia dlaczego. Może ty mi to wytłumaczysz?
Momentalnie Sudze zmiękły nogi. W ułamek sekundy podniósł zakłopotane spojrzenie obrzucając nim przyjaciela.
- Co kurwa? Jak zabronił?
- Mnie się pytasz? Myślałem, że ty coś wiesz na ten temat. Że może znowu coś ci odjebało.
- Odpuść.
- Taa... Zakazał mu, pokłócili się, młody dostał w pysk od ojca. Wściekł się, chciał się z tobą spotkać, ale nie odbierałeś. No więc spieprzył stamtąd i przyszedł do mnie cały zaryczany. Teraz śpi. - Yoongi słysząc te słowa o mało co nie dostałej białej gorączki. Co to wszystko ma znaczyć?! Wyłupił oczy rozprostowując się i ruszył przed siebie.
- Muszę się z nim zobaczyć. - syknął, ale Jung złapał go mocno za nadgarstek.
- Powiedziałem ci, że śpi. Jutro się z nim spotkasz. - rzekł spokojnie.
- Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz? - burknął, ściągając brwi i wyrywając rękę z jego uścisku. - A ja ci powiedziałem, że muszę się z nim zobaczyć.
- Posłuchaj mnie Yoongi. Zastanów się, czego chcesz, a dopiero później działaj. Bo jak na razie wszystko pięknie spierdalasz i nic więcej. - wyminął niższego zmierzając w stronę swoich drzwi.
- Chcesz mnie sprowokować, Hoseok? - spytał retorycznie i zaśmiał się kpiarsko.
- Chyba już to zrobiłem. - uniósł ramiona w górę, lekceważąc zirytowanie starszego.
- Hoseok... - warknął.
Tymczasem Tae, nie wiadomo czemu, przestał już słodko drzemać i ziewając przeciągle wstał z łóżka. Zdenerwował się nie widząc obok siebie swojego hyunga, zatem zaczął się rozglądać po pokoju. Instynktownie pierwsze co zrobił to podszedł do okna. Co mu się rzuciło od razu w oczy, to Yoongi i Hope stojący na zewnątrz. Chyba się kłócili. Przyglądał się im przez dłuższą chwilę, aż w końcu zarzucił na siebie ciepłą bluzę Hobiego i zdezorientowany wyszedł z pomieszczenia.
- Idź już stąd, Yoon. Jutro pogadamy jak ochłoniesz. Przyjdziemy razem z Tae do szkoły, więc się serio nie przejmuj. Też powinieneś się wyspać trochę... - wypowiedź przerwał mu czarnowłosy, łapiąc go gwałtownie za bluzę tuż przy szyi.
- Jakie razem? - zmierzył go nieprzyjaznym wzrokiem, szarpiąc mocno za ciuch.
- Kurwa mać, co ty robisz stary? Ogarnij się. Chyba za dużo się nałykałeś tych tabletek. - odepchnął go silnie, przez co ten się lekko zachwiał. Wybuchnął histerycznym śmiechem poprawiając sobie włosy.
- Hoseok... Nie wiesz, że czyjegoś się nie rusza? - uśmiechnął się jak pomylony powoli idąc ku niemu.
- Hobi! Yoongi! - raptem z mieszkania wyleciał rozespany blondyn, w samych kapciach na nogach. Ciężko łapiąc oddech podbiegł w stronę hyungów i stanął między nimi, błądząc oczami od jednego do drugiego. - Przestańcie, o co wy się kłócicie?
- Nie wtrącaj się mały... - prychnął Suga natychmiast się uspakajając. Na sam widok tego dzieciaka na jego twarzy pojawił się delikatny, aczkolwiek bardzo szczery wyszczerz.
- O nic, Suga po prostu ma gorszy dzień. Prawda? - Hope rzucił wcześniej wspomnianemu jednoznaczne spojrzenie, mówiące Nie martwmy go jeszcze bardziej, bo ci nakopię.
- Yhym. Zdenerwowałem się, chciałem cię ujrzeć. - podszedł do Tae nie zwracając uwagi na wszystko dookoła i zwyczajnie wtulił się w niego. Tak bardzo, ile miał tylko sił w tych bladych, chłodnych rękach. - Dobrze cię widzieć, młody. - szepnął, odsuwając się na moment i umieszczając dłoń na jego czerwonym policzku. - Nigdy więcej nikt cię nie uderzy.
Chłopak odwzajemnił jego uścisk uśmiechając się pod nosem.
- Hyung, już jest okej. Będziemy jutro w szkole, wróć teraz do domu i uważaj na siebie, proszę. Dobrze? - wyszeptał mu ciepło do ucha, gładząc go dłońmi po plecach.
- Mhm. - mruknął mu w szyję, sunąc po niej nosem.
- Dobra, skończcie już, bo jest zimno i późno. - powiedział Hope i spojrzał karcąco na Mina.
- Hyung, on ma rację, przestań. - blondyn odsunął od siebie czarnowłosego, na co ten znacznie się skrzywił. Nie był zbytnio zadowolony, ale cóż miał zrobić. - Do jutra. - dokończył i obdarzył starszego swoim charakterystycznym, kwadratowym uśmiechem.
- Na razie... - odpowiedział i odwrócił się na pięcie, w ogóle nie patrząc na swojego najlepszego przyjaciela.
Tego samego dnia w szkole
Przez próg klasowych drzwi przemknął wyraźnie zmęczony Yoongi. Bez większych uczuć i zaangażowania zajął swoje miejsce tuż przy Hoseoku, który siedział już tam pewnie od dłuższego czasu.
- Siema, stary. Przeszło ci? - spytał rudowłosy, okręcając się w jego stronę.
- Tak. Przepraszam za tę akcję w nocy, nie panuję nad sobą ostatnio. I znowu nie mogłem spać, to męczące. - westchnął patrząc szczenięcymi oczami na Junga.
- Przez ten błagalny wzrok na pewno nie będę mógł się na ciebie długo wkurwiać. I tak rzadko kiedy go pokazujesz. - pokręcił głową na boki. - Ach, Yoon, weź się w garść... Minęło już dużo czasu, powinieneś wreszcie ruszyć naprzód. Spróbuj chociaż.
- Uhum. - wymamrotał pokładając się na ławce. - Co z Tae?
- Lepiej, dzisiaj wróci do domu.
- Okej...
- Co z tym zrobimy? Znaczy, z jego ojcem. To jakaś chora sytuacja. - zerknął pytająco na Sugę.
- Nie wiem. Cholera. - schował głowę w swoich objęciach, głęboko oddychając.
Po skończonych zajęciach Yoongi poczekał na młodego przed wyjściem. Rozmawiali normalnie, jak gdyby nic się nie stało. Postanowili zignorować całą sytuację i nie przejmować się tym chociaż dzisiaj. Blondyn zmusił starszego, żeby poszli do salki muzycznej trochę się odstresować. W sumie miał rację, przydałoby się im trochę przyjemności po tak zjebanym dniu. Siedzieli w niej do wieczora, jeszcze nigdy żaden z nich tak długo nie zasiedział się w tym miejscu. Tym razem Kim przez większość czasu popisywał się umiejętnościami na saksofonie i trochę sobie potańcował. Fakt, wyglądało to trochę śmiesznie, bo niezła pokraka z niego była. Ale starał się, a to chyba najważniejsze. Próbował namówić Mina, żeby zagrał mu znowu coś na pianinie, no ale chłopak był nieugięty.
- Pracujesz nad jakimś nowym kawałkiem, co nie? - zapytał Tae, z fascynacją zerkając w oczy Yoongiego.
- Tak, nazywa się Let Me Know. Powinienem skończyć go za jakiś czas. Ostatnio nie miałem czasu, więc nawet przy nim nie usiadłem na dobre... - odparł, uśmiechając się lekko.
- Hmm, nie mogę się doczekać. Nie spieprz tego, hyung! - wystawił język śmiejąc się głupio.
- Dzięki za radę, dzieciaku... - uszczypnął go w policzek - Nie spieprzę. Pokażę ci jak skończę. - podniósł się do góry otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
- Wracamy? - również i Tae wstał, przedtem zawiązując mocniej sznurówki.
Starszy skinął zgodnie głową, na co drugi uczynił to samo.
- Jak coś będzie nie tak to od razu daj mi znać. Rozumiesz? - ścisnął go nieco za mocno za podbródek, zmuszając jednocześnie przy tym młodszego do odchylenia głowy.
- T-tak, spokojnie... - zachichotał nerwowo. To było trochę niekomfortowe.
- Grzeczny. - Suga uniósł lewy kącik ust w górę i zabrał dłoń, w tym samym momencie szaleńczo wpijając się w usta młodszego. Wplątał dłoń w jego włosy, przy okazji lekko je szarpiąc. Tae niezbyt wiedział co robić, więc po prostu zamknął oczy i odwzajemniał te wszystkie namiętne pocałunki, z trudnością nad nimi nadążając. Zrobił się rozpalony jak piec i czerwony jak dojrzałe jabłko, matko boska. W dodatku ledwo stał na nogach. Co ten hyung, jakiś niewyżyty? Znaczy, sam się na to zgodził, ale nie spodziewał się takiego... No właśnie. Niższy wykorzystując moment, w którym blondyn dał mu dostęp do wnętrza swojej buźki, wtargnął brutalnie z językiem do środka, raz po raz przegryzając jego wargi. Gdy zabrakło im tchu, Yoongi oderwał się od jego ust, jeszcze przez chwilę trzymając je swoimi zębami. Uśmiechnął się jednoznacznie w mokre usteczka Tae i przeniósł wzrok na jego oczy. Wyplątał palce z włosów chłopaka, który wyglądał, jakby zaraz miał zemdleć.
- Za co to? - wydukał, wyraźnie zbity z tropu, nieśmiało spoglądając na Mina.
- Zaznaczam teren. Nie krępuj się tak, Taehyung.- przeczesał wolną ręką jego grzywkę i odsunął się do tyłu. - Wracaj do domu.
- Okej, do jutra... - odparł nadal zszokowany, wymuszając na sobie uśmiech.
Suga wracał dzisiaj do siebie na piechotę, jakoś nie miał ochoty jeździć autobusami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że przez całą drogę lazł za nim jakiś podejrzany typ. Oczywiście mógł to być zwykły zbieg okoliczności, ale żeby szedł za nim aż pod klatkę? No bez jaj! Jeszcze nieumiejętnie próbował się ukrywać. Naprawdę żałosne. Minowi puściły nerwy, więc zaraz przed wejściem do bloku odwrócił się do tyłu i powiedział głośno.
- Do domu też za mną wejdziesz? - zapytał poirytowany w przestrzeń. - Wychodź. - machnął ręką.
Za chwilę stanął przed nim jakiś mężczyzna, koło czterdziestki. Wyglądał dość... przerażająco. Ubrany na czarno, na nogach założone ciężkie glany. Dojrzały już zarost i nieco dłuższe, czarne włosy. Nie był jakoś zadziwiająco wysoki, może ciuteńkę wyższy od Yoongiego.
- Kim jesteś? - spytał, marszcząc brwi.
- Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale... Spokojnie, nic ci nie zrobię. - mężczyzna zrobił krok do przodu, na co Suga automatycznie się cofnął.
- Nawet się tym nie martwię. Czego chcesz? Nie mam czasu. - rzekł, łapiąc za klamkę.
- Ten chłopak, blondyn... Wy jesteście razem? Widziałem was niedaleko jego domu. - rzucił bezpośrednio. Czarnowłosy prawie wyzionął ducha z wkurwienia. Co za typ! Nie dość, że perfidnie go śledzi to jeszcze wpierdala się w jego życie.
- Hej, chyba coś ci się pomyliło. - fuknął. - Po pierwsze, to nie jest twój zasrany interes, koleś. Po drugie, czy ty jesteś jakiś pojebany? Bawisz się w stalkera? Zły adres, prze pana. Żegnam. - spojrzał na niego z pogardą i otworzył drzwi.
- Ej! Czekaj... Chcę dobrze, naprawdę. - facet szarpnął go za bluzę. - Mam radę. Nie podpadnij ojcu Taehyunga. On ma zbyt wiele znajomości, szlag go trafi jak się dowie, że nadal kręcisz się z tym dzieciakiem. Tym bardziej jak was przyłapie na tego typu migdaleniach. Bądź ostrożny. I musisz też uważać na siebie... A teraz żegnaj, jeszcze kiedyś się spotkamy. - puścił jego rękaw i zbiegł ze schodów, znikając gdzieś w seulskich ciemnościach.
- Co to za pierdolenie? - powiedział do siebie Yoon i wszedł do środka, parę razy obracając się do tyłu, w poszukiwaniu tajemniczego człowieka. Wjechał windą do góry i szybko wlazł do mieszkania. Ściągnął buty i wskoczył pod kołdrę, by trochę się ocieplić. Naprawdę za wiele wrażeń, czemu zdarzają mu się takie chore sytuacje? Chłopak przykrył się po głowę i zasnął jak dziecko.
Kolejne dni zleciały wszystkim w niespodziewanym spokoju. Yoongiego więcej nie zastał dziwny człowiek i sam Suga trochę przystopował ze swoimi wahaniami nastroju. Ojciec Tae przestał się do niego odzywać, co w zasadzie niezbyt wzruszyło blondyna. Hope jak zwykle latał ze swoim Taehyungowym promyczkiem i wkurzającym przyjacielem. Nastała połowa października, co powoli zwiastowało najgorsze, a mianowicie zbliżające się w listopadzie egzaminy końcowe... Wszyscy uczniowie gorączkowo biegali po każdym nauczycielu domagając się możliwości popraw zły ocen, zrobienia dodatkowych prac. Wszystkiego, co sprawiłoby, że w oczach profesorów wyglądaliby lepiej. Nie ma co ukrywać, nauczyciele to powierzchowne świnie, wystarczy, że uśmiechniesz się radośnie, napiszesz perfekcyjny referat na sto stron idealnie go recytując, no i jeszcze powiesz coś miłego to od razu chętni do dyskusji i gadania, jakim to jesteś zajebistym i pilnym uczniem. Od razu skorzy by wstawić ci dobry stopień. A gdy tylko jesteś szczery, to dostajesz po dupie. Boże, co za logika. Wracając... Tak, wszyscy poza Yoongim byli zaaferowani. Co prawda Tae uczył go po lekcjach w muzycznej biologii i pomagał mu w paru rzeczach, ale nie zmieniało to faktu, że średnio interesował się całym tym zamieszaniem. W zasadzie Hobi również zbytnio nie przykładał do tego wszystkiego wagi. Ale on miał zaskakujące oceny, mimo pozornego debilizmu. I wiedział co chce robić. Mniej więcej...
Nastał weekend i Hoseok wraz z Sugą postanowili odwiedzić swój pubik, w końcu ostatnio nie mieli zbytnio czasu na wspólne granie, jakieś głupie wycieczki i inne sytuacje... Nawet zgodzili się zabrać ze sobą Taehyunga, który też dawno nie miał okazji się rozluźnić i nieco się schamieć.
Tae, korzystając z faktu, że dziś jego ojciec ma nockę, zaprosił do siebie Yoongiego, coby pomógł mu wybrać jakiś fajny outfit na dzisiejszy wypad. Jednocześnie mogli razem pójść do pubu, w końcu w grupie raźniej. A raczej w duecie... W domu była tylko jego matka, która postanowiła kryć swojego syna i nie wydać mężowi, o potajemnych spotkaniach blondyna z czarnowłosym.
- Dzień dobry, pani Kim.
- Cześć, Yoongi. Co prawda nie powinno cię tu być, mąż sam nie chce mi powiedzieć o co właściwie chodzi, ale nie martw się, nie zamierzam wam niczego zakazywać... Idźcie się ubrać i bawcie się dobrze, dzieci. Taehyung jest u siebie w pokoju. - powiedziała ciepło matka młodszego, delikatnie głaszcząc Sugę po ramieniu. Po czym wróciła do swojej sypialni i zajęła się czytaniem książki.
Min przytaknął i ściągnął buty, następnie idąc leniwie na górę. Bez pukania wszedł do pokoju młodszego, zamykając za sobą drzwi na klucz.
- Och, już jesteś! - ucieszył się wyższy, usilnie próbując namalować kreski na górnej powiece. - Już do ciebie idę, tylko skończę... - jęknął patrząc w lustro.
- Spoko. A ty znowu się stroisz... - westchnął starszy i usiadł na łóżku.
- Przeszkadza ci to? - zapytał rozchylając wargi i odkładając kredkę na bok.- Idealnie! Teraz jeszcze się ubiorę... - podniósł się i podszedł do Sugi, siadając mu bez ostrzeżenia na kolanach i zawieszając ręce na jego szyi. Chłopak wzdrygnął się lekko i zmrużył oczy.
- Przecież jesteś ubrany. - szepnął oplatając go rękami w pasie. - Poza tym miałeś się ubrać, a nie wchodzić na mnie. - uniósł brew do góry uśmiechając się przy tym wrednie.
- Cześć, Yoongi. Nie marudź. - Tae przyłożył mu na chwilę palec do ust, po czym zamknął je czułym, ale intensywnym pocałunkiem, przylegając mocno swoim ciałem do klatki piersiowej czarnowłosego. Wsunął swój język między jego chłodne wargi, zachłannie pieszcząc nim podniebienie Sugi. Yoongi mimowolnie położył się na plecy pod wpływem jego ciężaru, bez przerwy go obejmując i odwzajemniając pieszczoty. Zamruczał pociągająco w pełne usta blondyna i w jednej chwili, z trudnością przerzucił go na drugą stronę. Zawisnął nad chłopaczkiem, łapiąc go mocno w nadgarstkach i umieszczając jego ręce nad głową młodszego. Ten patrzył na niego wzrokiem pełnym pożądania, ale i też niepewności.
- Nie marudzę. To raz. A dwa, nie jestem na dole. - nachylił się nad nim i przejechał mozolnie językiem po jego szyi. Na co Tae zareagował cichym jęknięciem i przymykając oczy zadrżał wyraźnie, oddychając w nienormalnie szybkim tempie.
- Będę pamiętał... - wymamrotał jasnowłosy, wijąc się jak wąż pod wpływem dotyku starszego.
- Potem się pobawimy. - szepnął mu do ucha, dość mocno je przegryzając. - Teraz wstawaj, za chwilę musimy wyjść. - rozluźnił uścisk i jeszcze raz pocałował go w szyję, tym razem bardzo subtelnie. Zszedł z chłopaka i poprawił pomięte ubrania.
- Chyba się... - zaczął Taehyung, jednak po chwili ugryzł się w język i wstał z łóżka, śmiejąc się nerwowo. - Idę się ubrać, zaraz wracam. - wyszedł do łazienki, po drodze szturchając niższego w bok. Za jakieś pięć minut wrócił z powrotem i oparł się o ścianę, tuż przy drzwiach.
- Nie mogłeś się przebrać przy mnie? - spytał zażenowany Yoongi, za moment wbijając wzrok w chłopaka. Momentalnie zrobiło mu się aż za bardzo przyjemnie gorąco w środku, a serce zaczęło bić w nienaturalnej prędkości. Przewrócił oczami z trudem uspakajając swoje hormony.
- Co ci, hyung? - zapytał, nadal oparty. Przegryzł wargę, by po chwili zwilżyć ją językiem, a następnie wbił w niego kuszące spojrzenie.
- Znowu założyłeś te skórzane spodnie i głupią koszulę, z odkrytymi obojczykami... - westchnął, ciężej przełykając ślinę. - Mógłbyś nie doprowadzać mnie do takiego stanu, gdy musimy wyjść? - zapytał retorycznie i podszedł do młodego, patrząc na niego karcąco.
- A coś mi zrobisz za to? - odsunął się i stanął dosłownie centymetr przed jego twarzą, leniwie się do niej zbliżając.
- Tak... - stęknął Suga, zatapiając się wzrokiem w jego wargach. Już chciał go pocałować, gdy Tae wyszczerzył się w kwadratowym uśmiechu i liznął go koniuszkiem języka w nos.
- Idziemy, hyung! - zaniósł się gromkim śmiechem, łapiąc go za rękę i wyciągając z pokoju. Zirytowany Yoongi przyłożył sobie otwartą ręką w czoło, nie odzywając się nawet słowem na to żałosne zagranie. Ścisnął go mocniej za dłoń, w duchu przeklinając na tego nieznośnego gówniarza. Gówniarza, który bez przerwy mieszał mu w głowie.
~~~~~~
No witam, przybywam z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Do zobaczenia w kolejnym, dziękuję!
- Dziękuję hyung, już mi lepiej. - młodszy zmusił się do uśmiechu, ścierając łzy z twarzy. - Mogę u ciebie dziś zostać? Pójdziemy jutro do szkoły.
- Nawet bym cię stąd nie wypuścił. - uśmiechnął się ciepło pstrykając go w nos.
- Dziękuję, że jesteś.
- I będę zawsze, nie dziękuj za takie rzeczy, głupi. - szturchnął go w bok. - Mówiłeś o tej sytuacji Yoongiemu?
- Wysłałem mu kilka smsów i dzwoniłem, ale nie odbierał. - westchnął głęboko.
- Okej, czaję... Idę na dół na chwilę, czuj się jak u siebie. - oznajmił Hobi i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Kurwa, znowu zasnąłem... - czarnowłosy obrócił się na łóżku i zerknął na zegarek, który wskazywał jedenastą wieczorem. Następnie wziął do ręki nieznośnie migający telefon, powolnie go odblokowując.
4 nieodebrane połączenia
Od: Taehyung x4
3 nieodczytane wiadomości
Od: Taehyung x3
21:05
Yoongi, odbierz proszę
21:07
Muszę z Tobą porozmawiać błagam Cię
21:10
Czemu nie odbierasz do cholery!!!!!!!!!!
- Co to jest? - zapytał sam siebie, nie do końca rozumiejąc co się stało. Przetarł zaspane oczy coraz mocniej się wybudzając i podniósł się do pozycji siedzącej, zrzucając z siebie koc. Wybrał numer blondyna, ale jedyne co usłyszał to wkurzający głos sekretarki Wybrany abonent jest tymczasowo niedostępny. Zmartwił się nie na żarty, trzeba przyznać. Podszedł do okna, nerwowo wgapiając się w wieżowce, na które rozpościerał się widok z jego mieszkania. Mieszkał na ostatnim, dwunastym piętrze, więc wyglądało to co najmniej pięknie. Przeklął pod nosem, zastanawiając się co takiego mogło się wydarzyć. Tae nie odebrał i kolejnych połączeń, tym bardziej wprawiając Sugę w stan zmartwienia. Kurwa, niewiedza jest najgorsza. Chciał pójść do domu młodego, ale zważając na fakt, że była już północ, nie mógł tego zrobić.
- Potrzebuję się przewietrzyć. - pomyślał na głos głośno wzdychając. Ubrał pierwsze lepsze buty i kurtkę, po czym wyszedł na zewnątrz.
Przechadzał się z godzinę po mieście, aż dotarł do domu Hobiego. Nie chciał obudzić jego rodziców, więc najpierw zadzwonił do niego na telefon.
- Hope? - zapytał w słuchawkę.
- Czemu dzwonisz do mnie o pierwszej w nocy idioto... - powiedział niemal niesłyszalnie.
- Czemu tak szepczesz? Jestem pod twoim domem, możesz wyjść? - spytał skonsternowany.
- Ja jeeeebię, jesteś chory... Zaraz będę. - odpowiedział, wyłączając się.
Suga oparł się o płot naprzeciw jego drzwi, czekając aż wyjdzie. Nie musiał długo czekać, bo już za moment zobaczył swojego kumpla, z rozczochranymi włosami i naburmuszoną miną.
- Po co przyszedłeś? - Hope stanął obok niego.
- Nie mogę spać. Wiesz może co się dzieje z Taehyungiem?
- I dlatego tu jesteś? O rety...
- Byłem dziś u niego, jak wróciłem to poszedłem spać, budzę się, a tam jakieś niepokojące wiadomości i połączenia...
- A no, wiem, wiem. Jest u mnie teraz.
- Co? Ale jak? - Suga prawie się zakrztusił własną śliną. - Dzwoniłem do niego, ale nie odbiera. Co on robi u ciebie?
- Na pewno powinieneś martwić się o kogoś, kogo umieściłeś w friendzonie? - zapytał zgryźliwie Hobi.
- To nie do końca tak, eh. - wbił wzrok w buty. - Daj spokój, powiedz lepiej co się stało.
- Sam tego nie ogarniam. Ojciec Tae zabronił mu się z tobą widywać. Nie mam pojęcia dlaczego. Może ty mi to wytłumaczysz?
Momentalnie Sudze zmiękły nogi. W ułamek sekundy podniósł zakłopotane spojrzenie obrzucając nim przyjaciela.
- Co kurwa? Jak zabronił?
- Mnie się pytasz? Myślałem, że ty coś wiesz na ten temat. Że może znowu coś ci odjebało.
- Odpuść.
- Taa... Zakazał mu, pokłócili się, młody dostał w pysk od ojca. Wściekł się, chciał się z tobą spotkać, ale nie odbierałeś. No więc spieprzył stamtąd i przyszedł do mnie cały zaryczany. Teraz śpi. - Yoongi słysząc te słowa o mało co nie dostałej białej gorączki. Co to wszystko ma znaczyć?! Wyłupił oczy rozprostowując się i ruszył przed siebie.
- Muszę się z nim zobaczyć. - syknął, ale Jung złapał go mocno za nadgarstek.
- Powiedziałem ci, że śpi. Jutro się z nim spotkasz. - rzekł spokojnie.
- Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz? - burknął, ściągając brwi i wyrywając rękę z jego uścisku. - A ja ci powiedziałem, że muszę się z nim zobaczyć.
- Posłuchaj mnie Yoongi. Zastanów się, czego chcesz, a dopiero później działaj. Bo jak na razie wszystko pięknie spierdalasz i nic więcej. - wyminął niższego zmierzając w stronę swoich drzwi.
- Chcesz mnie sprowokować, Hoseok? - spytał retorycznie i zaśmiał się kpiarsko.
- Chyba już to zrobiłem. - uniósł ramiona w górę, lekceważąc zirytowanie starszego.
- Hoseok... - warknął.
Tymczasem Tae, nie wiadomo czemu, przestał już słodko drzemać i ziewając przeciągle wstał z łóżka. Zdenerwował się nie widząc obok siebie swojego hyunga, zatem zaczął się rozglądać po pokoju. Instynktownie pierwsze co zrobił to podszedł do okna. Co mu się rzuciło od razu w oczy, to Yoongi i Hope stojący na zewnątrz. Chyba się kłócili. Przyglądał się im przez dłuższą chwilę, aż w końcu zarzucił na siebie ciepłą bluzę Hobiego i zdezorientowany wyszedł z pomieszczenia.
- Idź już stąd, Yoon. Jutro pogadamy jak ochłoniesz. Przyjdziemy razem z Tae do szkoły, więc się serio nie przejmuj. Też powinieneś się wyspać trochę... - wypowiedź przerwał mu czarnowłosy, łapiąc go gwałtownie za bluzę tuż przy szyi.
- Jakie razem? - zmierzył go nieprzyjaznym wzrokiem, szarpiąc mocno za ciuch.
- Kurwa mać, co ty robisz stary? Ogarnij się. Chyba za dużo się nałykałeś tych tabletek. - odepchnął go silnie, przez co ten się lekko zachwiał. Wybuchnął histerycznym śmiechem poprawiając sobie włosy.
- Hoseok... Nie wiesz, że czyjegoś się nie rusza? - uśmiechnął się jak pomylony powoli idąc ku niemu.
- Hobi! Yoongi! - raptem z mieszkania wyleciał rozespany blondyn, w samych kapciach na nogach. Ciężko łapiąc oddech podbiegł w stronę hyungów i stanął między nimi, błądząc oczami od jednego do drugiego. - Przestańcie, o co wy się kłócicie?
- Nie wtrącaj się mały... - prychnął Suga natychmiast się uspakajając. Na sam widok tego dzieciaka na jego twarzy pojawił się delikatny, aczkolwiek bardzo szczery wyszczerz.
- O nic, Suga po prostu ma gorszy dzień. Prawda? - Hope rzucił wcześniej wspomnianemu jednoznaczne spojrzenie, mówiące Nie martwmy go jeszcze bardziej, bo ci nakopię.
- Yhym. Zdenerwowałem się, chciałem cię ujrzeć. - podszedł do Tae nie zwracając uwagi na wszystko dookoła i zwyczajnie wtulił się w niego. Tak bardzo, ile miał tylko sił w tych bladych, chłodnych rękach. - Dobrze cię widzieć, młody. - szepnął, odsuwając się na moment i umieszczając dłoń na jego czerwonym policzku. - Nigdy więcej nikt cię nie uderzy.
Chłopak odwzajemnił jego uścisk uśmiechając się pod nosem.
- Hyung, już jest okej. Będziemy jutro w szkole, wróć teraz do domu i uważaj na siebie, proszę. Dobrze? - wyszeptał mu ciepło do ucha, gładząc go dłońmi po plecach.
- Mhm. - mruknął mu w szyję, sunąc po niej nosem.
- Dobra, skończcie już, bo jest zimno i późno. - powiedział Hope i spojrzał karcąco na Mina.
- Hyung, on ma rację, przestań. - blondyn odsunął od siebie czarnowłosego, na co ten znacznie się skrzywił. Nie był zbytnio zadowolony, ale cóż miał zrobić. - Do jutra. - dokończył i obdarzył starszego swoim charakterystycznym, kwadratowym uśmiechem.
- Na razie... - odpowiedział i odwrócił się na pięcie, w ogóle nie patrząc na swojego najlepszego przyjaciela.
Tego samego dnia w szkole
Przez próg klasowych drzwi przemknął wyraźnie zmęczony Yoongi. Bez większych uczuć i zaangażowania zajął swoje miejsce tuż przy Hoseoku, który siedział już tam pewnie od dłuższego czasu.
- Siema, stary. Przeszło ci? - spytał rudowłosy, okręcając się w jego stronę.
- Tak. Przepraszam za tę akcję w nocy, nie panuję nad sobą ostatnio. I znowu nie mogłem spać, to męczące. - westchnął patrząc szczenięcymi oczami na Junga.
- Przez ten błagalny wzrok na pewno nie będę mógł się na ciebie długo wkurwiać. I tak rzadko kiedy go pokazujesz. - pokręcił głową na boki. - Ach, Yoon, weź się w garść... Minęło już dużo czasu, powinieneś wreszcie ruszyć naprzód. Spróbuj chociaż.
- Uhum. - wymamrotał pokładając się na ławce. - Co z Tae?
- Lepiej, dzisiaj wróci do domu.
- Okej...
- Co z tym zrobimy? Znaczy, z jego ojcem. To jakaś chora sytuacja. - zerknął pytająco na Sugę.
- Nie wiem. Cholera. - schował głowę w swoich objęciach, głęboko oddychając.
Po skończonych zajęciach Yoongi poczekał na młodego przed wyjściem. Rozmawiali normalnie, jak gdyby nic się nie stało. Postanowili zignorować całą sytuację i nie przejmować się tym chociaż dzisiaj. Blondyn zmusił starszego, żeby poszli do salki muzycznej trochę się odstresować. W sumie miał rację, przydałoby się im trochę przyjemności po tak zjebanym dniu. Siedzieli w niej do wieczora, jeszcze nigdy żaden z nich tak długo nie zasiedział się w tym miejscu. Tym razem Kim przez większość czasu popisywał się umiejętnościami na saksofonie i trochę sobie potańcował. Fakt, wyglądało to trochę śmiesznie, bo niezła pokraka z niego była. Ale starał się, a to chyba najważniejsze. Próbował namówić Mina, żeby zagrał mu znowu coś na pianinie, no ale chłopak był nieugięty.
- Pracujesz nad jakimś nowym kawałkiem, co nie? - zapytał Tae, z fascynacją zerkając w oczy Yoongiego.
- Tak, nazywa się Let Me Know. Powinienem skończyć go za jakiś czas. Ostatnio nie miałem czasu, więc nawet przy nim nie usiadłem na dobre... - odparł, uśmiechając się lekko.
- Hmm, nie mogę się doczekać. Nie spieprz tego, hyung! - wystawił język śmiejąc się głupio.
- Dzięki za radę, dzieciaku... - uszczypnął go w policzek - Nie spieprzę. Pokażę ci jak skończę. - podniósł się do góry otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
- Wracamy? - również i Tae wstał, przedtem zawiązując mocniej sznurówki.
Starszy skinął zgodnie głową, na co drugi uczynił to samo.
- Jak coś będzie nie tak to od razu daj mi znać. Rozumiesz? - ścisnął go nieco za mocno za podbródek, zmuszając jednocześnie przy tym młodszego do odchylenia głowy.
- T-tak, spokojnie... - zachichotał nerwowo. To było trochę niekomfortowe.
- Grzeczny. - Suga uniósł lewy kącik ust w górę i zabrał dłoń, w tym samym momencie szaleńczo wpijając się w usta młodszego. Wplątał dłoń w jego włosy, przy okazji lekko je szarpiąc. Tae niezbyt wiedział co robić, więc po prostu zamknął oczy i odwzajemniał te wszystkie namiętne pocałunki, z trudnością nad nimi nadążając. Zrobił się rozpalony jak piec i czerwony jak dojrzałe jabłko, matko boska. W dodatku ledwo stał na nogach. Co ten hyung, jakiś niewyżyty? Znaczy, sam się na to zgodził, ale nie spodziewał się takiego... No właśnie. Niższy wykorzystując moment, w którym blondyn dał mu dostęp do wnętrza swojej buźki, wtargnął brutalnie z językiem do środka, raz po raz przegryzając jego wargi. Gdy zabrakło im tchu, Yoongi oderwał się od jego ust, jeszcze przez chwilę trzymając je swoimi zębami. Uśmiechnął się jednoznacznie w mokre usteczka Tae i przeniósł wzrok na jego oczy. Wyplątał palce z włosów chłopaka, który wyglądał, jakby zaraz miał zemdleć.
- Za co to? - wydukał, wyraźnie zbity z tropu, nieśmiało spoglądając na Mina.
- Zaznaczam teren. Nie krępuj się tak, Taehyung.- przeczesał wolną ręką jego grzywkę i odsunął się do tyłu. - Wracaj do domu.
- Okej, do jutra... - odparł nadal zszokowany, wymuszając na sobie uśmiech.
Suga wracał dzisiaj do siebie na piechotę, jakoś nie miał ochoty jeździć autobusami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że przez całą drogę lazł za nim jakiś podejrzany typ. Oczywiście mógł to być zwykły zbieg okoliczności, ale żeby szedł za nim aż pod klatkę? No bez jaj! Jeszcze nieumiejętnie próbował się ukrywać. Naprawdę żałosne. Minowi puściły nerwy, więc zaraz przed wejściem do bloku odwrócił się do tyłu i powiedział głośno.
- Do domu też za mną wejdziesz? - zapytał poirytowany w przestrzeń. - Wychodź. - machnął ręką.
Za chwilę stanął przed nim jakiś mężczyzna, koło czterdziestki. Wyglądał dość... przerażająco. Ubrany na czarno, na nogach założone ciężkie glany. Dojrzały już zarost i nieco dłuższe, czarne włosy. Nie był jakoś zadziwiająco wysoki, może ciuteńkę wyższy od Yoongiego.
- Kim jesteś? - spytał, marszcząc brwi.
- Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale... Spokojnie, nic ci nie zrobię. - mężczyzna zrobił krok do przodu, na co Suga automatycznie się cofnął.
- Nawet się tym nie martwię. Czego chcesz? Nie mam czasu. - rzekł, łapiąc za klamkę.
- Ten chłopak, blondyn... Wy jesteście razem? Widziałem was niedaleko jego domu. - rzucił bezpośrednio. Czarnowłosy prawie wyzionął ducha z wkurwienia. Co za typ! Nie dość, że perfidnie go śledzi to jeszcze wpierdala się w jego życie.
- Hej, chyba coś ci się pomyliło. - fuknął. - Po pierwsze, to nie jest twój zasrany interes, koleś. Po drugie, czy ty jesteś jakiś pojebany? Bawisz się w stalkera? Zły adres, prze pana. Żegnam. - spojrzał na niego z pogardą i otworzył drzwi.
- Ej! Czekaj... Chcę dobrze, naprawdę. - facet szarpnął go za bluzę. - Mam radę. Nie podpadnij ojcu Taehyunga. On ma zbyt wiele znajomości, szlag go trafi jak się dowie, że nadal kręcisz się z tym dzieciakiem. Tym bardziej jak was przyłapie na tego typu migdaleniach. Bądź ostrożny. I musisz też uważać na siebie... A teraz żegnaj, jeszcze kiedyś się spotkamy. - puścił jego rękaw i zbiegł ze schodów, znikając gdzieś w seulskich ciemnościach.
- Co to za pierdolenie? - powiedział do siebie Yoon i wszedł do środka, parę razy obracając się do tyłu, w poszukiwaniu tajemniczego człowieka. Wjechał windą do góry i szybko wlazł do mieszkania. Ściągnął buty i wskoczył pod kołdrę, by trochę się ocieplić. Naprawdę za wiele wrażeń, czemu zdarzają mu się takie chore sytuacje? Chłopak przykrył się po głowę i zasnął jak dziecko.
*
Kolejne dni zleciały wszystkim w niespodziewanym spokoju. Yoongiego więcej nie zastał dziwny człowiek i sam Suga trochę przystopował ze swoimi wahaniami nastroju. Ojciec Tae przestał się do niego odzywać, co w zasadzie niezbyt wzruszyło blondyna. Hope jak zwykle latał ze swoim Taehyungowym promyczkiem i wkurzającym przyjacielem. Nastała połowa października, co powoli zwiastowało najgorsze, a mianowicie zbliżające się w listopadzie egzaminy końcowe... Wszyscy uczniowie gorączkowo biegali po każdym nauczycielu domagając się możliwości popraw zły ocen, zrobienia dodatkowych prac. Wszystkiego, co sprawiłoby, że w oczach profesorów wyglądaliby lepiej. Nie ma co ukrywać, nauczyciele to powierzchowne świnie, wystarczy, że uśmiechniesz się radośnie, napiszesz perfekcyjny referat na sto stron idealnie go recytując, no i jeszcze powiesz coś miłego to od razu chętni do dyskusji i gadania, jakim to jesteś zajebistym i pilnym uczniem. Od razu skorzy by wstawić ci dobry stopień. A gdy tylko jesteś szczery, to dostajesz po dupie. Boże, co za logika. Wracając... Tak, wszyscy poza Yoongim byli zaaferowani. Co prawda Tae uczył go po lekcjach w muzycznej biologii i pomagał mu w paru rzeczach, ale nie zmieniało to faktu, że średnio interesował się całym tym zamieszaniem. W zasadzie Hobi również zbytnio nie przykładał do tego wszystkiego wagi. Ale on miał zaskakujące oceny, mimo pozornego debilizmu. I wiedział co chce robić. Mniej więcej...
Nastał weekend i Hoseok wraz z Sugą postanowili odwiedzić swój pubik, w końcu ostatnio nie mieli zbytnio czasu na wspólne granie, jakieś głupie wycieczki i inne sytuacje... Nawet zgodzili się zabrać ze sobą Taehyunga, który też dawno nie miał okazji się rozluźnić i nieco się schamieć.
Tae, korzystając z faktu, że dziś jego ojciec ma nockę, zaprosił do siebie Yoongiego, coby pomógł mu wybrać jakiś fajny outfit na dzisiejszy wypad. Jednocześnie mogli razem pójść do pubu, w końcu w grupie raźniej. A raczej w duecie... W domu była tylko jego matka, która postanowiła kryć swojego syna i nie wydać mężowi, o potajemnych spotkaniach blondyna z czarnowłosym.
- Dzień dobry, pani Kim.
- Cześć, Yoongi. Co prawda nie powinno cię tu być, mąż sam nie chce mi powiedzieć o co właściwie chodzi, ale nie martw się, nie zamierzam wam niczego zakazywać... Idźcie się ubrać i bawcie się dobrze, dzieci. Taehyung jest u siebie w pokoju. - powiedziała ciepło matka młodszego, delikatnie głaszcząc Sugę po ramieniu. Po czym wróciła do swojej sypialni i zajęła się czytaniem książki.
Min przytaknął i ściągnął buty, następnie idąc leniwie na górę. Bez pukania wszedł do pokoju młodszego, zamykając za sobą drzwi na klucz.
- Och, już jesteś! - ucieszył się wyższy, usilnie próbując namalować kreski na górnej powiece. - Już do ciebie idę, tylko skończę... - jęknął patrząc w lustro.
- Spoko. A ty znowu się stroisz... - westchnął starszy i usiadł na łóżku.
- Przeszkadza ci to? - zapytał rozchylając wargi i odkładając kredkę na bok.- Idealnie! Teraz jeszcze się ubiorę... - podniósł się i podszedł do Sugi, siadając mu bez ostrzeżenia na kolanach i zawieszając ręce na jego szyi. Chłopak wzdrygnął się lekko i zmrużył oczy.
- Przecież jesteś ubrany. - szepnął oplatając go rękami w pasie. - Poza tym miałeś się ubrać, a nie wchodzić na mnie. - uniósł brew do góry uśmiechając się przy tym wrednie.
- Cześć, Yoongi. Nie marudź. - Tae przyłożył mu na chwilę palec do ust, po czym zamknął je czułym, ale intensywnym pocałunkiem, przylegając mocno swoim ciałem do klatki piersiowej czarnowłosego. Wsunął swój język między jego chłodne wargi, zachłannie pieszcząc nim podniebienie Sugi. Yoongi mimowolnie położył się na plecy pod wpływem jego ciężaru, bez przerwy go obejmując i odwzajemniając pieszczoty. Zamruczał pociągająco w pełne usta blondyna i w jednej chwili, z trudnością przerzucił go na drugą stronę. Zawisnął nad chłopaczkiem, łapiąc go mocno w nadgarstkach i umieszczając jego ręce nad głową młodszego. Ten patrzył na niego wzrokiem pełnym pożądania, ale i też niepewności.
- Nie marudzę. To raz. A dwa, nie jestem na dole. - nachylił się nad nim i przejechał mozolnie językiem po jego szyi. Na co Tae zareagował cichym jęknięciem i przymykając oczy zadrżał wyraźnie, oddychając w nienormalnie szybkim tempie.
- Będę pamiętał... - wymamrotał jasnowłosy, wijąc się jak wąż pod wpływem dotyku starszego.
- Potem się pobawimy. - szepnął mu do ucha, dość mocno je przegryzając. - Teraz wstawaj, za chwilę musimy wyjść. - rozluźnił uścisk i jeszcze raz pocałował go w szyję, tym razem bardzo subtelnie. Zszedł z chłopaka i poprawił pomięte ubrania.
- Chyba się... - zaczął Taehyung, jednak po chwili ugryzł się w język i wstał z łóżka, śmiejąc się nerwowo. - Idę się ubrać, zaraz wracam. - wyszedł do łazienki, po drodze szturchając niższego w bok. Za jakieś pięć minut wrócił z powrotem i oparł się o ścianę, tuż przy drzwiach.
- Nie mogłeś się przebrać przy mnie? - spytał zażenowany Yoongi, za moment wbijając wzrok w chłopaka. Momentalnie zrobiło mu się aż za bardzo przyjemnie gorąco w środku, a serce zaczęło bić w nienaturalnej prędkości. Przewrócił oczami z trudem uspakajając swoje hormony.
- Co ci, hyung? - zapytał, nadal oparty. Przegryzł wargę, by po chwili zwilżyć ją językiem, a następnie wbił w niego kuszące spojrzenie.
- Znowu założyłeś te skórzane spodnie i głupią koszulę, z odkrytymi obojczykami... - westchnął, ciężej przełykając ślinę. - Mógłbyś nie doprowadzać mnie do takiego stanu, gdy musimy wyjść? - zapytał retorycznie i podszedł do młodego, patrząc na niego karcąco.
- A coś mi zrobisz za to? - odsunął się i stanął dosłownie centymetr przed jego twarzą, leniwie się do niej zbliżając.
- Tak... - stęknął Suga, zatapiając się wzrokiem w jego wargach. Już chciał go pocałować, gdy Tae wyszczerzył się w kwadratowym uśmiechu i liznął go koniuszkiem języka w nos.
- Idziemy, hyung! - zaniósł się gromkim śmiechem, łapiąc go za rękę i wyciągając z pokoju. Zirytowany Yoongi przyłożył sobie otwartą ręką w czoło, nie odzywając się nawet słowem na to żałosne zagranie. Ścisnął go mocniej za dłoń, w duchu przeklinając na tego nieznośnego gówniarza. Gówniarza, który bez przerwy mieszał mu w głowie.
~~~~~~
No witam, przybywam z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Do zobaczenia w kolejnym, dziękuję!