Na wpół śpiący, z nadal zamkniętymi oczami, czuł się wyjątkowo... wygodnie. Jego głowa idealnie pasowała do ramienia, na którym była oparta. Czuł na sobie jakiś materiał, więc ciepła mu nie brakowało. Jako że było mu tak dobrze, nawet nie fatygował się by otworzyć oczy i zdać sobie sprawę, skąd pod nim wzięła się taka komfortowa ,,poduszka''. Ręka, którą silnie obejmował coś w pasie również nie była skora do rozluźnienia uścisku. Do czasu gdy w całym autokarze nie zapaliły się rażące światła, przebijające się nawet przez mocno zaciśnięte powieki.
- Aish. - wymamrotał zdenerwowany i niechętnie dał nieznośnym światłom dostęp do jednego oka. A potem do drugiego, jeszcze ziewnął przeciągle i ścisnął ręką coś. Zawsze gdy się budził i ziewał, mocno łapał dłonią to, co w niej miał. O ile w ogóle coś miał. Zazwyczaj była to kołdra lub poduszka. Albo pluszak, własna noga, kapeć, czy coś... Tym razem ściskał czyjąś bluzę. A poza tym, że on sam coś trzymał, to jeszcze i na jego ręce spoczywała inna dłoń. Podniósł głowę i zobaczył drzemiącego w najlepsze Sugę. Przyglądał mu się tak przez dłuższą chwilę, oczywiście ani trochę nie zmieniając pozycji, w jakiej się znajdowali.
- Halo! Jesteśmy na miejscu. - wówczas rozbrzmiał donośny głos nauczycielki. - Bierzcie swoje rzeczy i wysiadamy. Już po dwudziestej trzeciej, szybko zmykajcie do swoich pokoi i cisza. O ósmej rano śniadanie. W hotelu powiedzą wam z kim i w jakim pokoju jesteście. Jutro będzie długi dzień.
- Za głośno... - wysyczał z pretensją czarnowłosy i poruszył się lekko w fotelu.
- Yoongi... - powiedział cicho Taehyung. - Obudź się. - ten otworzył oczy i spojrzał na niego jak na idiotę. I tak patrzyli na siebie jak głupek na głupka nic nie mówiąc.
- Puścisz mnie wreszcie? - zapytał retorycznie i ściągnął brwi.
- Nie. - odpowiedział od razu, zerkając na niego z dołu. - Ty musisz puścić pierwszy moją rękę. - dokończył. Suga najwyraźniej nie zauważył, że sam go trzyma. Momentalnie zabrał dłoń i ponownie zapytał, bo nie wyglądało, jakby Tae się o tym zorientował.
- Jesteś nienormalny?
- Czemu? - spytał jak gdyby nigdy nic.
- Puściłem cię, ślepy jesteś? - skrzywił się.
- Ach, no tak. - odsunął się od niego i wyciągnął ręce do góry znowu ziewając.
- Idiota. Zawsze w trakcie snu rzucasz się na kogoś i ściskasz tak mocno, że ledwo da się oddychać?
- Nie wiem, nie sypiam z nikim. Ale najwyraźniej tak. - wzruszył ramionami i wyszczerzył się głupkowato, a Suga walnął otwartą dłonią w czoło.
- Z jakiej racji mieszają klasy? Czemu muszę być z pierwszakiem w pokoju? - w kółko narzekał Suga stojąc przy oknie.
- Weź się ucisz, Jimin jest fajny. Lepiej tak nie gadaj przy nim jak wróci z łazienki. Bo ci serio nakopię. Ty się ciesz, że ja tu jestem, a nie któryś z naszych klasowych debili. - Hobi szturchnął go w ramię. - Śpię na górze! - wydarł się z uśmiechem i wrzucił torbę na górne łóżko.
- Właśnie ty jesteś jednym z tych klasowych debili. - westchnął i położył się na dole na swoim miejscu.
- Kiedyś za mną zapłaczesz!!! - wykrzyczał Hope, zrzucając na niego butelkę wody.
- I ty też zapłaczesz! Ale z bólu! - odparował i przykrył się kołdrą.
- Wy tak cały czas? - zapytał brunet wychodząc w samym ręczniku z łazienki. - Napijcie się melisy czy coś. - dodał i podłączył suszarkę do kontaktu.
- Kolejny cymbał. - Yoongi odkrył się i spiorunował go wzrokiem.
- Park Jimin, miło mi cię poznać. - odpowiedział obojętnie i zaczął suszyć włosy.
- Zabijcie mnie. - wyszeptał i zakrył głowę poduszką. Tymczasem Hope jak zwykle miał ze wszystkiego niezły ubaw.
*
Sobota rozpoczęła się całkiem w porządku. Przynajmniej jej pierwsze pół godziny po przebudzeniu się trzech chłopaków, bo po tym czasie Hope znowu sprzeczał się z Sugą.
- Co ja ci poradzę na to, że jesteś niewyspany, też bym chętnie pospał jeszcze! - wydarł się rudowłosy.
- A czy ja mówię, że masz mi coś na to poradzić? Po prostu nie denerwuj mnie z rana, wiesz, że wszystko mnie wkurwia jak muszę wcześnie wstawać! - odparował zakładając buty i bluzę.
- Zamknijcie się wreszcie, bo złość piękności szkodzi! I w tym przypadku mojej, a na to nie pozwolę! - wtrącił się wściekły Jimin, usilnie próbujący ułożyć swoje włosy.
- Czemu otaczają mnie sami idioci! - wykrzyczał Yoongi i wyszedł z pokoju z trzaskiem drzwi. Oparł się o ścianę i zaczął głęboko oddychać. Zza rogu wyszedł Taehyung w luźnej, pociętej bluzce, dżinsach i jeszcze wilgotnych włosach. Jak to możliwe, że pomimo konieczności wstania tak wcześnie, on i tak wyglądał idealnie, jak anioł?
- Jeszcze ciebie mi tu brakowało. - wywrócił oczami odsuwając się od ściany.
- Cześć hyung, co ty taki zbulwersowany od samego rana? - zapytał ciepło.
- A bo, nic. Chodź po prostu na śniadanie i mnie nie wkurzaj. - wyminął go i poszedł na stołówkę, a za nim ruszył blondyn. Weszli do środka, nałożyli płatki śniadaniowe do miski i poszli usiąść przy stole. Chwilkę później dosiedli się Jimin i Hope.
- Już ci przeszło śpiąca królewno? - zapytał sarkastycznie Hoseok i pociągnął go za policzki.
- Taa. - wymusił na sobie uśmiech.
- To świetnie.
Spędzili tam jakieś dwadzieścia minut, Taehyung na zmianę zagadywał z Hobim i Jiminem, parę razy nawet udało mu się wplątać Sugę do rozmowy. Pomińmy fakt, że wydusił z siebie tylko kilka słów.
Dzisiaj w planach było obejrzenie całego Dalseong Park, największego parku w Daegu. Nie było tam nic nadzwyczajnego w zasadzie, jednak samo miejsce miało już trochę lat za sobą, niezwykle urodziwy wizerunek i bardzo przyjemnie spędzało się tam czas. No tak, pewnie dlatego pojechali akurat tam, znając życie pani profesor będzie męczyć głupimi referatami na temat fauny i flory w owym parku.
Dotarli na miejsce około dziesiątej rano, mieli gościć jakieś trzy godziny plus należyty czas wolny.
Suga, jak przez mgłę, ale pamiętał ten park, gdy był jeszcze małym dzieciakiem i w ich rodzinnym życiu nie było aż takiej tragedii, czasem mama zabierała go na spacery. Grali w piłkę, biegali z latawcem, jedli lody i inne takie pierdoły... Szedł totalnie pogrążony w myślach z resztą grupy i z sentymentem rozglądał się dookoła, ani trochę nie słuchając paplaniny nauczycielki.
- Dawno tutaj nie byłem... - z rozmyślań wyrwał go znajomy głos. Czarnowłosy odwrócił twarz w stronę, z której dochodził i spojrzał niezrozumiale na Taehyunga.
- Czemu miałbyś tutaj być kiedykolwiek? - zapytał.
- Urodziłem się w Daegu, do Seulu przenieśliśmy się, bo tata został szefem tamtejszej firmy. - wytłumaczył.
- Co za zbieg okoliczności... - uśmiechnął się delikatnie. - Ja też się tutaj urodziłem. Ale niestety nie przeniosłem się z takiego cudownego powodu. - schował ręce w kieszenie i spojrzał w niebo.
- Naprawdę się tutaj urodziłeś? A więc jesteśmy z jednego miasta... Ale super! - Tae zacisnął dłonie w pięści i zaczął się szczerzyć. - W takim razie czemu?
Suga parsknął cichym śmiechem.
- Nic takiego, problemy rodzinne. Mama musiała zmienić pracę, bo nie starczyło kasy i tyle. - wzruszył ramionami.
- Ach, rozumiem... - blondyn zachichotał nerwowo i ugryzł się w wargę. - Ale teraz jest już lepiej, prawda?
- Och, tak... Dużo lepiej. - wypuścił powietrze z ust. - Nie zamartwiaj się i nie gadajmy o mnie. - poczochrał jego włosy. - Kiedy ostatni raz tutaj byłeś?
- Jesteś jakiś dziwny... - zerknął na niego podejrzliwie.
- Po prostu się sentymentalnie rozczuliłem, korzystaj, póki możesz. - odpowiedział. Mimo wszystko jego głos nadal był zimny, oschły.
- Dawno temu, nie pamiętam już. Znaczy do Daegu jeździmy kilka razy w roku, w odwiedzinach rodziny... Ale tutaj byłem bardzo dawno.
- Może byłeś jednym z tych dzieciaków, które zawsze zabierały mi latawce i musiałem je gonić, żeby je odzyskać. Pamiętam, że jakiemuś nawet odstąpiłem jeden z dobrego serca.
- Co? - Tae wyszły rumieńce.
- Boże nic, żartuję tylko. - standardowo wywrócił oczami. - Spokojnie, wymyśliłem to na poczekaniu, nie znaliśmy się wcześniej.
- Przecież nic nie mówię... - nadymał policzki.
Yoongi zaśmiał się ponownie i wyprzedził młodszego.
Po trzech godzinach bezsensownego łażenia w końcu nadszedł czas wolny. Znaczy, miał nadejść. Bo ukochana pani profesor wymyśliła sobie, że najpierw obiad, potem teatr. No i jak postanowiła, tak też się stało. Na zewnątrz się powoli ściemniało, ale na szczęście dzisiaj nie padał deszcz. A to dziwne, tutaj jesienią pada prawie zawsze. W każdym razie sztuka się skończyła, a uczniowie dostali pozwolenie na kilkugodzinną samowolkę.
- Yoongi, idziesz z nami do pubu? - zapytał Hobi, obok niego stał Jimin i Taehyung.
- Właśnie, chodź z nami hyung. - uśmiechnął się blondyn przekręcając śmiesznie głowę w bok.
- Sorki, ale chciałem jeszcze gdzieś pójść. Idźcie sami. - pomachał im ręką i gdy już chciał się odwrócić wtrącił się Tae.
- Mogę iść z tobą? - zapytał.
- Yyy... Liczyłem na samotny wypad... - mina Yoongiego przybrała nieco kwaśny wyraz.
- No proszę. - domagał się młodszy.
- Dobra cicho, chodź. - westchnął i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Kim tylko uśmiechnął się przepełniony radością i poleciał za hyungiem, przedtem szybko przepraszając Hobiego i Jimina.
- Gdzie idziemy? - zapytał dotrzymując mu kroku.
- Niedaleko.
Szli jakimiś dziwnymi uliczkami, mimo że Min wcześniej tutaj nie był, wyglądał na bardzo pewnego siebie. Teraz było już naprawdę ciemno, całe miasto na szczęście rozświetlały liczne lampy, napisy, billboardy i tak dalej. Nagle Suga zaczął przeciskać się przez jakieś chaszcze.
- Co ty robisz? - spytał Tae.
- Tędy będzie szybciej, chodź.
Blondyn przepchał się za nim z grymasem na twarzy, średnio podobało mu się spacerowanie w krzakach, w dodatku o tej godzinie. Za chwilę znowu znaleźli się na przypadkowej uliczce.
- Szliśmy taką drogą po to, by znowu wyjść na chodnik? - młody był wyraźnie niezadowolony.
- Cicho bądź, nikt nie kazał ci tutaj przychodzić. - warknął gorzko i zatrzymał się przed jakąś kamienicą. - Idziesz czy czekasz na zaproszenie? - odwrócił się w jego stronę.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko posłusznie wszedł razem ze starszym do środka. Wspięli się schodami na drugie, a zarazem ostatnie piętro i stanęli przed drzwiami. Yoongi wyciągnął klucz z kieszeni i wsunął go w dziurkę jednocześnie go przekręcając. Od razu przekroczyli próg domu. W środku unosił się zapach starości i tak jakby... niebytu. W końcu nikt tutaj od dawna nie był, nie sprzątał, nie otwierał okien, nie robił nic.
- Czemu tutaj jest tak ciemno, zrób coś hyung... - wymamrotał młody, potykając się o własne nogi w tych ciemnościach.
- Poczekaj chwilę tutaj. - odrzekł i zniknął mu sprzed oczu. Taehyung prawie wyzionął ducha, nienawidził zostawać sam w takich miejscach. Jak go tylko zobaczy, to mu łeb urwie! Na szczęście momentalnie w całym mieszkaniu zrobiło się jasno i Yoongi wrócił na pole widzenia, więc blondyn odetchnął z ulgą, trzymając dłoń na klatce piersiowej.
- Mógłbyś mnie tak ni z tego ni z owego nie zostawiać? - zapytał pretensjonalnie.
- Ktoś musiał włączyć korki, mózgu. I otworzyć okna, chyba, że chciałbyś się udusić.
- Wiem przecież, ale tak nagle... Ech, nieważne. - westchnął. - To twój dawny dom, prawda?
- Brawo, ciężko było zgadnąć, nie? - uśmiechnął się kpiąco.
- Jesteś wredny.
- Ktoś musi. - zbył go i wszedł do salonu.
W nim znajdowała się kanapa, telewizor, przy oknie stał piękny, czarny fortepian... Ogromna, drewniana szafa i pewnie już niesprawny kominek. A wszystko przykryte grubą warstwą kurzu. Naprawdę wystrój był ładny i miał swój klimat, gdyby tu posprzątać i odnowić, to nawet przytulnie by się tutaj żyło.
- Ale piękny! Marnuje się tutaj tak stojąc... - Taehyung podszedł do instrumentu i przejechał opuszką po jego klawiszach, zbierając szary kurz. - Czemu nie zabierzesz go do domu?
- Bo moja mama na nim grała. - odpowiedział bez zastanowienia, stając obok chłopaka i wykonując tą samą czynność, co przed chwilą blondyn.
- I co z tego? Moglibyście grać razem. - młody nie rozumiał toku myślenia czarnowłosego, który westchnął i oparł się o fortepian.
- Ona nie żyje. - zgasił go.
Ale jak to nie żyje? Co?
Taehyungowi aż zrobiło się słabo.
- N...nie? Przepraszam... Przykro mi... - atmosfera od razu stała się gęsta, a Tae raz po raz ściskał w dłoniach skrawek swojej kurtki. Yoongi wzruszył ramionami.
- Ten fortepian był dla niej jak drugie dziecko. - zaczął. - Nie mogę na nim grać. Ona jedynie mnie uczyła, ale to był jej instrument. Tylko jej i niech tak zostanie.
- Nie wiedziałem... - gadał od rzeczy wyższy.
- Skąd miałbyś wiedzieć? Wrzuć na luz, to przeszłość. Taka kolej rzeczy. Zluzuj, serio. - obdarował go wyjątkowo ciepłym uśmiechem.
- Okej... - wydusił z siebie niechętny uśmiech i spuścił głowę na dół.
Suga poszedł do swojego starego pokoju, łazienki, kuchni... Wszystko wyglądało tak jak to mniej więcej zapamiętał. Przeszedł całe mieszkanie, by przypomnieć sobie jak najwięcej z dzieciństwa. Może i nie było ono zbyt kolorowe, ale on chyba właśnie tego potrzebował. W końcu i tak chciał tutaj kiedyś wrócić, prawda? Stanął w drzwiach salonu, a przy pianinie nadal siedział Taehyung z opuszczoną głową i załzawionymi oczami.
- Rety, jesteś taki kłopotliwy. - wziął głęboki oddech i pokiwał głową na boki z rezygnacji. - Gdybym wiedział, że będziesz tak przeżywać, to za nic bym się nie zgodził, byś tu ze mną przyszedł. - podszedł do niego stając naprzeciwko. - Nie przejmuj się tak bekso. Co mam zrobić, byś znowu miał ten głupi wyraz twarzy? - zapytał.
- Nic... - odpowiedział obojętnie. Czarnowłosy przewrócił oczami.
- Chyba wiem co mogłoby ci poprawić humor. - nachylił się nad nim i ujął jego mokre policzki w swoje zimne dłonie, ścierając z nich łzy i zmuszając ich oczy jednocześnie do spotkania, a twarz do podniesienia. - Przestań ryczeć. - wyszeptał, przeszywając go wzrokiem. Taehyung lekko zadrżał pod wpływem jego słów i spojrzenia, próbując swoim jak najdalej uciec od czarnych oczu starszego, i tak był już wystarczająco rozpalony. Tymczasem Suga ani trochę nie zwiększył dzielącego ich dystansu, wręcz przeciwnie. Przysunął się jeszcze bliżej i z nieopisaną czułością wpił się w jego słone wargi, co Tae, tym razem nieco chętniej niż za pierwszym razem, odwzajemnił. Ułożył swoją dłoń na tej, która spoczywała na jego policzku, kurczowo wplatając w nią palce. Całowali się dłuższą chwilę, delikatnie łapiąc wzajemnie swoje wargi. Nie za mocno, nie za lekko, w zgranym, leniwym tempie, aż młodemu zabrakło powietrza w płucach. Na co oczywiście Yoongi nie mógł się powstrzymać i musiał się zaśmiać w usta blondyna, widząc jego nieporadność i niewinność.
- Już? Nie tego chciałeś? - zapytał przyciszonym tonem, nie spuszczając z niego wzroku. - Teraz było lepiej niż poprzednim razem. - palnął.
- Pamiętałeś? - spojrzał na niego szeroko rozwartymi oczyma.
- Taa. - mruknął i wypuścił jego twarz ze swoich rąk.
- Nie zabieraj jeszcze... - szepnął, łapiąc go intensywnie za dłoń i z powrotem przysuwając do swojego policzka. Zamknął powieki i tkliwie się w nią wtulił. Suga był lekko zdziwiony jego reakcją i kucnął, opierając się łokciem wolnej ręki o jego kolana. Równocześnie oparł się twarzą o tę rękę. Westchnął kilkukrotnie i najzwyczajniej w świecie nic nie robił.
Czemu ten dzieciak przeżywał to bardziej niż sam Yoongi? Znowu doprowadził go do płaczu, choć tym razem serio nie zamierzał. Go naprawdę trzeba bez przerwy trzymać za rączkę i obchodzić się jak z jajkiem.
On chciał tylko poprawić mu humor, a ten jeszcze bardziej się rozczulił. Niedobrze. Czemu zachowuje się, jakby nigdy nie dostał ani grama czułości i nad wszystkim się tak roztkliwia? Nad każdym, najmniejszym ruchem?
Kurwa.
Późnym wieczorem wrócili do hotelu i poszli do swoich pokoi. Nie, Tae wcale przez całą drogę nie odezwał się ani słowem, wcale nawet raz na niego nie spojrzał. Wcale, a wcale. Rety, żeby jeszcze bardziej zjebać sytuację. Co za przewrażliwiony dzieciak.
Jimin znowu pierwszy zajął łazienkę, więc dwoje przyjaciół miało czas na chwilę lenistwa w swoich łóżkach.
- Ej, Hope. - powiedział Suga. Cisza. - Hope, nie śpij! - podniósł głos, a rudowłosy szybko się zerwał i wystawił głowę na dół, by zobaczyć kumpla.
- Co chcesz? - spojrzał na niego.
- Wyglądasz jak idiota jak tak zwisasz nade mną.
- To chciałeś mi powiedzieć? To nara.
- Czekaj młotku! Ech. - przewrócił oczami i położył rękę pod swoją głowę.
- No co jest?
- Pocałowałem Taehyunga. - rzucił, patrząc na niego bez emocji. Hoseok przez kilka sekund milczał.
- Znowu?
- Musiałem jakoś mu poprawić humor, a skoro mu się podobam czy coś, to pomyślałem, że w ten sposób się uda.
- Po co chciałeś mu poprawiać humor, what the fuck? Coś mu zrobił? - zapytał załamany.
- Byliśmy w moim starym mieszkaniu i jak mu powiedziałem, że moja matka nie żyje, to przez godzinę siedział jakby miał umrzeć... Echhh, ciężko mi się z nim porozumieć, jest zbyt wrażliwy. - położył przedramię na czole. - Chciałem też coś sprawdzić.
- Co niby?
- Czy coś poczuję.
- Poczułeś?
- Właśnie nic wielkiego... Nie wiem. - wymamrotał głośno oddychając. - Kurwa, jebać to.
- Co jebać? - wtrącił się Park, który znowu postanowił paradować wpółnago po pokoju.
- Gówno. - Suga wychylił się w jego stronę. - Ubierz się i się nie interesuj.
- Jak wolisz. - brunet zupełnie miał go gdzieś, więc zajął się sobą. Hobi jedynie posłał mu spojrzenie mówiące nie przejmuj się, on tak ma.
Druga w nocy, a Yoongiego ze snu wyciąga irytujący dźwięk smsa.
2:00 Od: nieznany
Śpisz już?
2:01 Do: nieznany
Obudziłeś mnie..................
2:03 Od: nieznany
Ja nie mogę zasnąć.
Zapisz kontakt > Nazwa: Taehyung > OK
2:06 Do: Taehyung
I dlatego budzisz mnie w środku nocy?
2:07 Od: Taehyung
Tak, bo to Twoja wina hyung.
2:13 Do: Taehyung
Idź spać, o dziesiątej musisz wstać
2:14 Od: Taehyung
Czemu nie trafiliśmy razem do jednego pokoju?
Jestem z największymi debilami z mojej klasy...
2:17 Do: Taehyung
Tae, idź spać...
2:18
Nie wiem jak ty, ale ja idę spać, tobie radzę to samo
Dobranoc
2:19 Od: Taehyung
Nie lubię Cię. Do jutra♡~
Wycisz dźwięk
- Ej Yoongi, wyłącz ten telefon, bo mi świeci w oczy! - krzyknął Jimin i obrócił się do ściany znowu zasypiając.
Już Suga chciał na niego burknąć, ale jak się okazało Hope wychodził z toalety, więc w ostatniej chwili odciągnął go od tego pomysłu zakrywając mu usta ręką.
- Nie myśl o tym. - szepnął Hoseok i z powrotem wszedł na górę pod kołdrę.
- Och, tak... Dużo lepiej. - wypuścił powietrze z ust. - Nie zamartwiaj się i nie gadajmy o mnie. - poczochrał jego włosy. - Kiedy ostatni raz tutaj byłeś?
- Jesteś jakiś dziwny... - zerknął na niego podejrzliwie.
- Po prostu się sentymentalnie rozczuliłem, korzystaj, póki możesz. - odpowiedział. Mimo wszystko jego głos nadal był zimny, oschły.
- Dawno temu, nie pamiętam już. Znaczy do Daegu jeździmy kilka razy w roku, w odwiedzinach rodziny... Ale tutaj byłem bardzo dawno.
- Może byłeś jednym z tych dzieciaków, które zawsze zabierały mi latawce i musiałem je gonić, żeby je odzyskać. Pamiętam, że jakiemuś nawet odstąpiłem jeden z dobrego serca.
- Co? - Tae wyszły rumieńce.
- Boże nic, żartuję tylko. - standardowo wywrócił oczami. - Spokojnie, wymyśliłem to na poczekaniu, nie znaliśmy się wcześniej.
- Przecież nic nie mówię... - nadymał policzki.
Yoongi zaśmiał się ponownie i wyprzedził młodszego.
Po trzech godzinach bezsensownego łażenia w końcu nadszedł czas wolny. Znaczy, miał nadejść. Bo ukochana pani profesor wymyśliła sobie, że najpierw obiad, potem teatr. No i jak postanowiła, tak też się stało. Na zewnątrz się powoli ściemniało, ale na szczęście dzisiaj nie padał deszcz. A to dziwne, tutaj jesienią pada prawie zawsze. W każdym razie sztuka się skończyła, a uczniowie dostali pozwolenie na kilkugodzinną samowolkę.
- Yoongi, idziesz z nami do pubu? - zapytał Hobi, obok niego stał Jimin i Taehyung.
- Właśnie, chodź z nami hyung. - uśmiechnął się blondyn przekręcając śmiesznie głowę w bok.
- Sorki, ale chciałem jeszcze gdzieś pójść. Idźcie sami. - pomachał im ręką i gdy już chciał się odwrócić wtrącił się Tae.
- Mogę iść z tobą? - zapytał.
- Yyy... Liczyłem na samotny wypad... - mina Yoongiego przybrała nieco kwaśny wyraz.
- No proszę. - domagał się młodszy.
- Dobra cicho, chodź. - westchnął i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Kim tylko uśmiechnął się przepełniony radością i poleciał za hyungiem, przedtem szybko przepraszając Hobiego i Jimina.
- Gdzie idziemy? - zapytał dotrzymując mu kroku.
- Niedaleko.
Szli jakimiś dziwnymi uliczkami, mimo że Min wcześniej tutaj nie był, wyglądał na bardzo pewnego siebie. Teraz było już naprawdę ciemno, całe miasto na szczęście rozświetlały liczne lampy, napisy, billboardy i tak dalej. Nagle Suga zaczął przeciskać się przez jakieś chaszcze.
- Co ty robisz? - spytał Tae.
- Tędy będzie szybciej, chodź.
Blondyn przepchał się za nim z grymasem na twarzy, średnio podobało mu się spacerowanie w krzakach, w dodatku o tej godzinie. Za chwilę znowu znaleźli się na przypadkowej uliczce.
- Szliśmy taką drogą po to, by znowu wyjść na chodnik? - młody był wyraźnie niezadowolony.
- Cicho bądź, nikt nie kazał ci tutaj przychodzić. - warknął gorzko i zatrzymał się przed jakąś kamienicą. - Idziesz czy czekasz na zaproszenie? - odwrócił się w jego stronę.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko posłusznie wszedł razem ze starszym do środka. Wspięli się schodami na drugie, a zarazem ostatnie piętro i stanęli przed drzwiami. Yoongi wyciągnął klucz z kieszeni i wsunął go w dziurkę jednocześnie go przekręcając. Od razu przekroczyli próg domu. W środku unosił się zapach starości i tak jakby... niebytu. W końcu nikt tutaj od dawna nie był, nie sprzątał, nie otwierał okien, nie robił nic.
- Czemu tutaj jest tak ciemno, zrób coś hyung... - wymamrotał młody, potykając się o własne nogi w tych ciemnościach.
- Poczekaj chwilę tutaj. - odrzekł i zniknął mu sprzed oczu. Taehyung prawie wyzionął ducha, nienawidził zostawać sam w takich miejscach. Jak go tylko zobaczy, to mu łeb urwie! Na szczęście momentalnie w całym mieszkaniu zrobiło się jasno i Yoongi wrócił na pole widzenia, więc blondyn odetchnął z ulgą, trzymając dłoń na klatce piersiowej.
- Mógłbyś mnie tak ni z tego ni z owego nie zostawiać? - zapytał pretensjonalnie.
- Ktoś musiał włączyć korki, mózgu. I otworzyć okna, chyba, że chciałbyś się udusić.
- Wiem przecież, ale tak nagle... Ech, nieważne. - westchnął. - To twój dawny dom, prawda?
- Brawo, ciężko było zgadnąć, nie? - uśmiechnął się kpiąco.
- Jesteś wredny.
- Ktoś musi. - zbył go i wszedł do salonu.
W nim znajdowała się kanapa, telewizor, przy oknie stał piękny, czarny fortepian... Ogromna, drewniana szafa i pewnie już niesprawny kominek. A wszystko przykryte grubą warstwą kurzu. Naprawdę wystrój był ładny i miał swój klimat, gdyby tu posprzątać i odnowić, to nawet przytulnie by się tutaj żyło.
- Ale piękny! Marnuje się tutaj tak stojąc... - Taehyung podszedł do instrumentu i przejechał opuszką po jego klawiszach, zbierając szary kurz. - Czemu nie zabierzesz go do domu?
- Bo moja mama na nim grała. - odpowiedział bez zastanowienia, stając obok chłopaka i wykonując tą samą czynność, co przed chwilą blondyn.
- I co z tego? Moglibyście grać razem. - młody nie rozumiał toku myślenia czarnowłosego, który westchnął i oparł się o fortepian.
- Ona nie żyje. - zgasił go.
Ale jak to nie żyje? Co?
Taehyungowi aż zrobiło się słabo.
- N...nie? Przepraszam... Przykro mi... - atmosfera od razu stała się gęsta, a Tae raz po raz ściskał w dłoniach skrawek swojej kurtki. Yoongi wzruszył ramionami.
- Ten fortepian był dla niej jak drugie dziecko. - zaczął. - Nie mogę na nim grać. Ona jedynie mnie uczyła, ale to był jej instrument. Tylko jej i niech tak zostanie.
- Nie wiedziałem... - gadał od rzeczy wyższy.
- Skąd miałbyś wiedzieć? Wrzuć na luz, to przeszłość. Taka kolej rzeczy. Zluzuj, serio. - obdarował go wyjątkowo ciepłym uśmiechem.
- Okej... - wydusił z siebie niechętny uśmiech i spuścił głowę na dół.
Suga poszedł do swojego starego pokoju, łazienki, kuchni... Wszystko wyglądało tak jak to mniej więcej zapamiętał. Przeszedł całe mieszkanie, by przypomnieć sobie jak najwięcej z dzieciństwa. Może i nie było ono zbyt kolorowe, ale on chyba właśnie tego potrzebował. W końcu i tak chciał tutaj kiedyś wrócić, prawda? Stanął w drzwiach salonu, a przy pianinie nadal siedział Taehyung z opuszczoną głową i załzawionymi oczami.
- Rety, jesteś taki kłopotliwy. - wziął głęboki oddech i pokiwał głową na boki z rezygnacji. - Gdybym wiedział, że będziesz tak przeżywać, to za nic bym się nie zgodził, byś tu ze mną przyszedł. - podszedł do niego stając naprzeciwko. - Nie przejmuj się tak bekso. Co mam zrobić, byś znowu miał ten głupi wyraz twarzy? - zapytał.
- Nic... - odpowiedział obojętnie. Czarnowłosy przewrócił oczami.
- Chyba wiem co mogłoby ci poprawić humor. - nachylił się nad nim i ujął jego mokre policzki w swoje zimne dłonie, ścierając z nich łzy i zmuszając ich oczy jednocześnie do spotkania, a twarz do podniesienia. - Przestań ryczeć. - wyszeptał, przeszywając go wzrokiem. Taehyung lekko zadrżał pod wpływem jego słów i spojrzenia, próbując swoim jak najdalej uciec od czarnych oczu starszego, i tak był już wystarczająco rozpalony. Tymczasem Suga ani trochę nie zwiększył dzielącego ich dystansu, wręcz przeciwnie. Przysunął się jeszcze bliżej i z nieopisaną czułością wpił się w jego słone wargi, co Tae, tym razem nieco chętniej niż za pierwszym razem, odwzajemnił. Ułożył swoją dłoń na tej, która spoczywała na jego policzku, kurczowo wplatając w nią palce. Całowali się dłuższą chwilę, delikatnie łapiąc wzajemnie swoje wargi. Nie za mocno, nie za lekko, w zgranym, leniwym tempie, aż młodemu zabrakło powietrza w płucach. Na co oczywiście Yoongi nie mógł się powstrzymać i musiał się zaśmiać w usta blondyna, widząc jego nieporadność i niewinność.
- Już? Nie tego chciałeś? - zapytał przyciszonym tonem, nie spuszczając z niego wzroku. - Teraz było lepiej niż poprzednim razem. - palnął.
- Pamiętałeś? - spojrzał na niego szeroko rozwartymi oczyma.
- Taa. - mruknął i wypuścił jego twarz ze swoich rąk.
- Nie zabieraj jeszcze... - szepnął, łapiąc go intensywnie za dłoń i z powrotem przysuwając do swojego policzka. Zamknął powieki i tkliwie się w nią wtulił. Suga był lekko zdziwiony jego reakcją i kucnął, opierając się łokciem wolnej ręki o jego kolana. Równocześnie oparł się twarzą o tę rękę. Westchnął kilkukrotnie i najzwyczajniej w świecie nic nie robił.
Czemu ten dzieciak przeżywał to bardziej niż sam Yoongi? Znowu doprowadził go do płaczu, choć tym razem serio nie zamierzał. Go naprawdę trzeba bez przerwy trzymać za rączkę i obchodzić się jak z jajkiem.
On chciał tylko poprawić mu humor, a ten jeszcze bardziej się rozczulił. Niedobrze. Czemu zachowuje się, jakby nigdy nie dostał ani grama czułości i nad wszystkim się tak roztkliwia? Nad każdym, najmniejszym ruchem?
Kurwa.
Późnym wieczorem wrócili do hotelu i poszli do swoich pokoi. Nie, Tae wcale przez całą drogę nie odezwał się ani słowem, wcale nawet raz na niego nie spojrzał. Wcale, a wcale. Rety, żeby jeszcze bardziej zjebać sytuację. Co za przewrażliwiony dzieciak.
Jimin znowu pierwszy zajął łazienkę, więc dwoje przyjaciół miało czas na chwilę lenistwa w swoich łóżkach.
- Ej, Hope. - powiedział Suga. Cisza. - Hope, nie śpij! - podniósł głos, a rudowłosy szybko się zerwał i wystawił głowę na dół, by zobaczyć kumpla.
- Co chcesz? - spojrzał na niego.
- Wyglądasz jak idiota jak tak zwisasz nade mną.
- To chciałeś mi powiedzieć? To nara.
- Czekaj młotku! Ech. - przewrócił oczami i położył rękę pod swoją głowę.
- No co jest?
- Pocałowałem Taehyunga. - rzucił, patrząc na niego bez emocji. Hoseok przez kilka sekund milczał.
- Znowu?
- Musiałem jakoś mu poprawić humor, a skoro mu się podobam czy coś, to pomyślałem, że w ten sposób się uda.
- Po co chciałeś mu poprawiać humor, what the fuck? Coś mu zrobił? - zapytał załamany.
- Byliśmy w moim starym mieszkaniu i jak mu powiedziałem, że moja matka nie żyje, to przez godzinę siedział jakby miał umrzeć... Echhh, ciężko mi się z nim porozumieć, jest zbyt wrażliwy. - położył przedramię na czole. - Chciałem też coś sprawdzić.
- Co niby?
- Czy coś poczuję.
- Poczułeś?
- Właśnie nic wielkiego... Nie wiem. - wymamrotał głośno oddychając. - Kurwa, jebać to.
- Co jebać? - wtrącił się Park, który znowu postanowił paradować wpółnago po pokoju.
- Gówno. - Suga wychylił się w jego stronę. - Ubierz się i się nie interesuj.
- Jak wolisz. - brunet zupełnie miał go gdzieś, więc zajął się sobą. Hobi jedynie posłał mu spojrzenie mówiące nie przejmuj się, on tak ma.
Druga w nocy, a Yoongiego ze snu wyciąga irytujący dźwięk smsa.
2:00 Od: nieznany
Śpisz już?
2:01 Do: nieznany
Obudziłeś mnie..................
2:03 Od: nieznany
Ja nie mogę zasnąć.
Zapisz kontakt > Nazwa: Taehyung > OK
2:06 Do: Taehyung
I dlatego budzisz mnie w środku nocy?
2:07 Od: Taehyung
Tak, bo to Twoja wina hyung.
2:13 Do: Taehyung
Idź spać, o dziesiątej musisz wstać
2:14 Od: Taehyung
Czemu nie trafiliśmy razem do jednego pokoju?
Jestem z największymi debilami z mojej klasy...
2:17 Do: Taehyung
Tae, idź spać...
2:18
Nie wiem jak ty, ale ja idę spać, tobie radzę to samo
Dobranoc
2:19 Od: Taehyung
Nie lubię Cię. Do jutra♡~
Wycisz dźwięk
- Ej Yoongi, wyłącz ten telefon, bo mi świeci w oczy! - krzyknął Jimin i obrócił się do ściany znowu zasypiając.
Już Suga chciał na niego burknąć, ale jak się okazało Hope wychodził z toalety, więc w ostatniej chwili odciągnął go od tego pomysłu zakrywając mu usta ręką.
- Nie myśl o tym. - szepnął Hoseok i z powrotem wszedł na górę pod kołdrę.
Miał być wcześniej, ale no nie mogłam się zebrać i w sumie średnio wyszedł... ;____; Ale szybko napiszę następny.
Zapraszam!
Aaawwww, moje serduszko krwawi, to było takie wspaniaaaałeee, jestem największą fanką tego ff, u know, więc..AGHH, NIE POTRAFIĘ TEGO OPISAĆ I CZEKAM NA KOLEJNY. ♥
OdpowiedzUsuńJeju dziękuję Ci tak bardzo, cieszę się, że się spodobało <3
UsuńPffff to ja tu jestem największą fanką! (^ chcesz się bić?! xD)
OdpowiedzUsuńJezuuu Laska kocham cię! serio! I tak, jeszcze nie raz będę ci miłość wyznawać nie tylko przez opo <3 Koooocham i będę molestować o kolejne rozdziały bo tak. Serio cie bardzo Sarang <3 Jesteś kochana, śliczna (ciii... nie próbuj mi się kłócić xD) czytasz moje śmieszne wypociny i jeszcze każesz mi pisać :D Nie uwolnisz się za szybko ode mnie obiecuję ci to! A tak jebiąc sentymenty i wgl ckliwe wyznania to Kocham podejście Yoon~~~~ rozładował mi się laptop i przez chwilę miałam zawał~!!! xD
Podejście Yoongiego, i wgl to że Tae nie odpuszcza i się do siebie zbliżają. I Hobi! Kochana szpipąca ciocia xD Jak go normalnie nie lubie ( próbuj, moze ci się uda xD) to tu go uwielbiam xD I to że Yoongi w sumie sam nie wie co czuje tak bardzo przypomina mi mnie.. chociaż ja nie wiem co sie ze mną dzieję a mimo zlewki totalnej dalej mi kuźwa zależy o czym też już ci zdążyłam pierdolić xD
Emmmm.... zbliżam się chyba do końca pierdulenia o wszytskim i o niczym </3
Podoba mi się no i ty w sumie dobrze o tym wiesz xD Jak by mi się nie podobało to uwierz że bym zjebała i nie czytała hahahahah :D Kocham i ciebie i chłopaków także no weny i wcale nie wyszedł średnio bo wyszedł epicki. I To jak Yoongi go zabrał ze sobą chociaż mógł go olać i kazać mu spadać z chłopakami :D Ty wgl wae Jimin lata pół nago po pokoju? xD i z kim w pokoju jest Tae i czemu nie z Sugą i Hobim... ;c Hobi by pewnie biedny spać nie mógł.. xD Okej. Skończyłam. Czytaj, ryj się i miłej pracy :D nie zanudź się przez te 3 godziny xD
~~~ Kochuu :3
Haha taak wiem, że jesteś największą fanką bejbe. ♥
UsuńNie skomentuję tego, bo i tak się z Tobą nie zgadzam ahhahaha ale asuhguasuwuf omg jesteś taka kochana, zaraz płaknę. <3 <3 <3
JESZCZE SPRAWIĘ ŻE POKOCHASZ HOSEOKA A PROMIS JU RYLY!!!
Jimin po prostu lubi wszystkim pokazywać swoje seksi zajebiste ciałko i tyle... Hahah XD
Tae nie jest z nimi, bo no cóż, nie może wszystko iść po jego myśli XDD A Hobi tak, nie mógłby spać, ale już sama nie wiem czy z obawy przed tym, że Suga by zabił Tae czy go zgwałcił... Haha, no nieważne.
Słoneczko moje dziękuję za tyle miłych słów, kosiam Cię też mocno <3<3<3
tez bym sie rozpłakała h5 tae! a przynajmniej zasmuciła na resztę dnia
OdpowiedzUsuńczemu mnie nie może pocieszać suga w taki sposób????
"Go naprawdę trzeba bez przerwy trzymać za rączkę i obchodzić się jak z jajkiem." wydaje mi się, że lepiej pasowałoby tutaj "jego" haha
btw zrobiłaś sobie fajne pole do popisu, żeby jebnąć jakąś sad przeszłość taehyunga, js XD